czwartek, 14 lutego 2013

Pierwszy dzień reszty mojego życia...






Nowy Rok, walentynki, początek wiosny, to daty graniczne. Cóż to oznacza? Najczęściej to chęć, czy wręcz konieczność dokonania zmian, a w każdym razie postanowień na tematy owych zmian. Już połowa lutego, a ja dotychczas nie podjęłam żadnych działań by dokonać rewolucji życiowej. Od lat siedzę w ogromnej mysiej aglomeracji, na każdym kroku dotykają mnie efekty przemyszenia. Do tego zbyt duża ilość pracy, a odpoczynek wyłącznie w mysich galeriach handlowych. Słowem jakość życia, zdecydowanie niezadawalająca… Koniecznie trzeba coś zmienić, postanowić. W głowie pojawiają się zasłyszane nie wiadomo kiedy i gdzie słowa: dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia, dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia, dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia…
Poczucie zmienia się w pewność, dłużej nie chcę i  nie mogą tak żyć. Najlepiej od razu przejść od słów do działań. Jest jakiś początek, wiem, że nie chcę dłużej funkcjonować w takim ogromnym wielkomiejskim pędzie. Czyli dobry start, wiem czego nie chcę. A teraz druga część zadania – określić co chcę. Otóż przede wszystkim muszę zmienić miejsce zamieszkania. No tak wyprowadzić się, ale gdzie? W  góry, a może nad rzekę, czy nad morze? Gdzie? No właśnie oto jest pytanie. Chciałabym by miejsce, w którym będę żyć było piękne, ekologiczne, by kochano tam zwierzęta i ludzi, żeby było dobre jedzenie i żeby było mądrze, no i przywykłam do pewnego standardu, z którego  nie chcę rezygnować... Problem w tym, iż  Takiego miejsca może nie być, to przecież  jakiś platoński ideał miejsca. W tym momencie pojawia się cudowna myśl. 

Łężyce! Stajnia Pomerania! (http://www.stajniapomerania.pl/news.php)  Tak! Tak! Tak! Pomerania to najcudowniejsze miejsce na Ziemi. 


Tam osiądę. Zatem w drogę.
Pakowanie, likwidowanie dawnych spraw zajęło zaledwie kilka dni. I w drogę – do lepszego świata. 


Z pozdrowieniami Mysz Lineta   
   


 U celu podróży...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz