Już tydzień minął od obchodzonego w Pomeranii hubertusa, a ja nadal żyję wspomnieniami...
To był naprawdę piękny dzień... Oglądam zdjęcia popijając gorącą, aromatyczną herbatę
i tak sobie myślę, że Pomerania jest naprawdę niezwykła. To miejsce gdzie mogą znaleźć dla siebie coś atrakcyjnego i dzieci i dorośli - fajnie, że jest tu przestrzeń, dla realizacji różnych potrzeb i zainteresowań...
Najlepiej klimat i urok tegorocznego hubertusa ukażą zdjęcia, jednak wcześniej chciałam
przybliżyć czym jest hubertus...
***
Hubertus, hubertowiny – święto myśliwych, leśników, jeźdźców,
organizowane przez jeźdźców na zakończenie sezonu, a przez myśliwych na
początku sezonu polowania jesienno-zimowego,
zwykle w okolicach 3 listopada.
Nazwa pochodzi od świętego Huberta (patrona myśliwych i jeźdźców), którego
wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest właśnie 3
listopada.
Święto po raz pierwszy obchodzono podobno w 1444 roku.
Początkowo były to wielkie polowania.
W Polsce kult św. Huberta, nazywany hubertowinami
lub hubertusem, sięga XVIII wieku. Z jego wprowadzeniem związane są
dzieje dynastii władców saskich, którzy zasiadali na tronie polskim.
Z kolei w
czasach II Rzeczypospolitej, pierwszym organizatorem polowań hubertowskich w
Spale był prezydent Ignacy Mościcki. Odbyło się ono w 1930roku 3 listopada.
Do dziś w polskiej tradycji łowieckiej dzień św.
Huberta jest okazją do tzw. hubertowin, czyli polowania zbiorowego o
charakterze szczególnie uroczystym, z zachowaniem historycznych wzorców i
ceremoniałów (m.in. sygnałów łowieckich).
Polowanie hubertowskie kończy
biesiada myśliwych przy ognisku, bigosie i nalewce.
Wśród jeźdźców (Hubertus konny) urządzana jest
natomiast gonitwa, podczas której konno ściga się tzw. lisa, jeźdźca z ogonem
przypiętym do lewego ramienia. Ten, kto go zerwie, wygrywa, ma prawo wykonać
rundę honorową wokół miejsca pogoni, i za rok sam ucieka jako lis.
Obchody święta mają zapewnić dobre wyniki w
nadchodzącym sezonie.
(źródło:http://pl.wikipedia.org)
A oto zapowiadana fotorelacja :-)
***
***
***
***
***
***
***
***
***
Z hubertusowym pozdrowieniem
Mysz Lineta